Ich oczy mówią wszystko Pomóż Zwierzętom za pomocą blik ☎️ 733 300 285 Pomożesz? Like. Comment. Share. 77

Poprzednie emisje - programy, filmy z udziałem Halle Berry Halle Berry do zobaczenia przed lub za kamerą w: Atlas chmur, Czekając na wyrok, Dogonić słońce, Druga szansa (film 2007), Dwie matki, Flintstonowie (film 1994), Frankie i Alice, Gothika, Ich oczy oglądały Boga, John Wick 3, Kingsman: Złoty krąg, Kobieta-Kot, Kod dostępu, Krytyczna decyzja, Ktoś całkiem obcy, Ostatni skaut, Porwany, Połączenie, Sylwester w Nowym Jorku, X-Men, X-Men 2, X-Men: Ostatni bastion, X-Men: Przeszłość, która nadejdzie, Śmiertelna głębia, Śmierć nadejdzie jutro.

Twoje oczy skieruj w naszą stronę Maryjo ! Spójrz na każdego z nas i błogosław nam , naszym rodzinom i bliskim! Błogosław nam wszystkim ! 139PSALM 139Pieśń zachwytu nad dobrocią PANA 1Dla prowadzącego Psalm. PANIE, zbadałeś mnie i znasz. 2Sam wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję,Rozumiesz moją myśl z daleka. 3Wyznaczasz mi marszrutę i spoczynek,#139:3 marszrutę i odległośćG; mój spoczynek, hbr. רִבְעִי (riw‘i); być może: mój przyjazd, hbr. רִבְצִי (riwtsi).Jesteś świadom wszystkich moich dróg. 4Tak, choć jeszcze nie mam słowa na języku,Ty już je znasz, PANIE — całe. 5Ogarniasz mnie z tyłu i z przoduI kładziesz na mnie swoją dłoń. 6Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza,Zbyt wzniosła, bym ją pojął. 7Dokąd ujdę przed Twoim Duchem?Dokąd przed Twym obliczem ucieknę? 8Gdybym wstąpił do nieba — Ty tam jesteś,Gdybym się skrył w świecie zmarłych —jesteś i tam! 9Gdybym wziął skrzydła jutrzenkiI osiadł aż na krańcach morza, 10Nawet tam wiodłaby mnie Twa ręka,Uchwyciła Twa prawa dłoń. 11Gdybym też powiedział:Niech ciemność mnie ukryjeI niech noc zgasi światło wokół mnie — 12To i ciemność nic nie skryje przed Tobą,Noc jest jasna jak dzień,Mrok znaczy tyle co światło. 13Ty sprawiłeś, że myślę i czuję,#139:13 Idiom: Ty posiadłeś me nerkil. stworzyłeś me nerki— zob. Ps 104: mnie w łonie mej matki. 14Dziękuję. Dopracowałeś mniew każdym szczególe.#139:14 Lub: Sławię Cię, że jestem cudownie dopracowany; G: Przyznaję są Twoje dzieła —I moją duszę znasz dokładnie. 15Żadna moja kość nie uszła Twej uwadze,Choć powstawałem w ukryciu,Tkany w głębiach ziemi. 16Twoje oczy oglądały mnie w łonie,#139:16 Lub: (1) mój embrion, hbr. גָּלְמִי (galmi); (2) moje czyny, hbr. גְּמֻלַי (gemulai); (3) okresy mego życia, hbr. גִלַיִם (gilaim).Na swym zwoju spisałeś me dni,Zaplanowałeś je, zanimktórykolwiek zaistniał. 17Cóż powiem? Jak cenne#139:17 Lub: niepojęte. są Twe myśli,o Boże,I jak niezliczone! 18Gdybym chciał je zsumować,Byłoby ich więcej niż piasku;Gdybym się otrząsnął z liczenia,Wciąż byłbym niedaleko od Ciebie. 19O, gdybyś zechciał, Boże,rozprawić się z bezbożnym!Dość mam już ludzi czyhających na krew, 20Tych, którzy Cię znieważająI daremnie wynoszą Twych wrogów. 21Czy nienawidzących Ciebienie mam w nienawiści, PANIE?I czy nie czuję odrazy do zbuntowanychprzeciw Tobie? 22Odcinam się od nich całkowicie!#139:22 Lub: Nienawidzę ich bez się moimi wrogami! 23Badaj mnie, Boże, i poznaj me serce,Doświadcz — i poznaj rozterki. 24Zobacz, czy nie ma we mnieczegoś, co Cię rani,#139:24 Lub: (1) drogimogącej wywoływać ból, hbr. דֶּרֶךְ־עֹצֶב (derech-‘ocew); (2) [jakiejś] bałwochwalczej drogi, hbr. דֶּרֶךְ־עָצָב (derech-‘acaw); (3) niegodziwej drogi, hbr. דֶּרֶךְ־עֹקֶב (derech-‘oqew); drogi bezprawia prowadź drogą wypróbowaną od wieków! Translation of "teleplay" into Polish . Teatralne przedstawienie telewizyjne is the translation of "teleplay" into Polish. Sample translated sentence: Morris' writers would rewrite a teleplay four hundred times if it was required of them, and never complain. ↔ Autorzy Morrisa, jeśli się im każe, przerobią scenariusz odcinka i sto razy, nigdy nie protestując.
Ich oczy oglądały BogaTheir Eyes Were Watching God Gatunek dramat obyczajowy Data premiery 16 marca 200530 października 2007 (Polska) Kraj produkcji Stany Zjednoczone Język język angielski Czas trwania 113 min Reżyseria Darnell Martin Scenariusz Suzan-Lori Parks, Misan Sagay, Bobby Smith Jr Muzyka Terence Blanchard Zdjęcia Checco Varese Produkcja Matthew Carlisle, Oprah Winfrey Wytwórnia American Broadcasting CompanyDo We Films Ich oczy oglądały Boga (ang. Their Eyes Were Watching God, 2005) – amerykański film, dramat obyczajowy z 2005 roku w reżyserii Darnella Martina. Film jest ekranizacją powieści Zory Neale Hurston o tym samym tytule. Obsada[edytuj | edytuj kod] Halle Berry – Janie Crawford Michael Ealy – Tea Cake Ruben Santiago-Hudson – Joe Starks Nicki Micheaux – Phoebe Watson Lorraine Toussaint – Pearl Stone Ruby Dee – Nanny Terrence Howard – Amos Hicks Gabriel Casseus – Sam Watson Artel Kayàru – Motor boat Jensen Atwood – Johnny Taylor Opis fabuły[edytuj | edytuj kod] Film opowiada o Janie Crawford (Halle Berry), pięknej i walecznej Afroamerykance, żyjącej w latach 20. w Ameryce. Janie to kobieta, która przez całe swe niełatwe życie odważnie poszukiwała miłości, nigdy nie tracąc nadziei, wiary w dobro człowieka, a przede nigdy nie odmawiając sobie prawa do życia według własnych zasad i przekonań. Jej różne związki małżeńskie, odważne wybory życiowe i nieprzejednana postawa nie były moralnie akceptowane przez otoczenie. Nagrody i nominacje[edytuj | edytuj kod] Złote Globy 2005 Najlepsza aktorka w miniserialu lub filmie tv – Halle Berry (nominacja) Nagroda Emmy 2005 Najlepsze fryzury w miniserialu lub filmie tv – Alan D'Angerio, Barbara Lorenz (nominacja) Najlepsza aktorka w miniserialu lub filmie tv – Halle Berry (nominacja) Nagroda Satelita 2005 Najlepszy aktor drugoplanowy w serialu, miniserialu lub filmie tv – Ruben Santiago-Hudson (nominacja)
716 views, 14 likes, 26 loves, 12 comments, 20 shares, Facebook Watch Videos from Stowarzyszenie Miasto dobre dla zwierząt: Popatrzyłam w ich oczy tylko przez chwilę i musiałam odwrócić wzrok.
{"type":"film","id":133827,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Ich+oczy+ogl%C4%85da%C5%82y+Boga-2005-133827/tv","text":"W TV"}]}Ten film nie jest obecnie dostępny na platformach VOD.{"tv":"/film/Ich+oczy+ogl%C4%85da%C5%82y+Boga-2005-133827/tv","cinema":"/film/Ich+oczy+ogl%C4%85da%C5%82y+Boga-2005-133827/showtimes/_cityName_"} Dramat, którego akcja rozgrywa się w latach 20. XX wieku. Janie Crawford (Halle Berry) poszukuje spełnienia w różnych, kolejnych związkach małżeńskich, co nie jest akceptowalne moralnie w miasteczku, w którym mieszka.
Psalms 123:2 - Nowe Przymierze Zaremba - Jak oczy sług skierowane są na ręce ich panów Albo jak oczy służącej zwrócone na rękę pani, Tak nasze oczy patrzą na PANA, naszego Boga, Aż się zmiłuje nad nami. Ameryka lat 20. XX w. Janie to piękna i odważna Murzynka, która przez całe życie poszukiwała miłości, nie tracąc nadziei, wiary w dobro człowieka, a przede wszystkim nie odmawiając sobie prawa do życia według własnych zasad i przekonań. Jej związki małżeńskie, odważne wybory życiowe i nieprzejednana postawa nie były akceptowane przez otoczenie. Wspominając życie, Janie przybliża historie i losy matki i babki, byłych niewolnic. Dramat, którego akcja rozgrywa się w latach dwudziestych XX wieku na Florydzie. Fabuła filmu to wielowątkowa narracja Janie Crawford (Halle Berry), pięknej i walecznej Afro-Amerykance żyjącej w latach 20-tych w Ameryce. Janie to kobieta, która przez całe swe niełatwe życie odważnie poszukiwała miłości, nigdy nie tracąc nadziei, wiary w dobro człowieka, a przede nigdy nie odmawiając sobie prawa do życia według własnych zasad i przekonań. Jej różne związki małżeńskie, odważne wybory życiowe i nieprzejednana postawa, nie były moralnie akceptowane przez otoczenie. Janie Crawford wspominając swoje życie, przybliża również historie i trudne losy swej matki i babki. Przez pryzmat historii trzech kobiet tak różnych ale nierozerwalnie ze sobą związanych, poznajemy trudy życia byłych niewolników. Śledzimy ich zmagania, aby odnaleźć własne miejsce w społeczeństwie a przede wszystkim wysiłki aby zyskać szacunek i prawo do sięgania w życiu po więcej. ;Film powstał na podstawie powieści o tym samym tytule autorstwa Zory Neale Hurston, znanej amerykańskiej pisarki, poruszającej w swej twórczości aspekty życia i historii Afro- Amerykanów... ; ;Udogodnienia: napisy dla niesłyszących i audiodeskrypcja
Ich oczy oglądały Boga (ang. Their Eyes Were Watching God, 2005) – amerykański film, dramat obyczajowy z 2005 roku w reżyserii Darnella Martina. Film jest ekranizacją powieści Zory Neale Hurston o tym samym tytule.
Spis treści Bóg: 1 Kobieta: 1 2 3 4 Kondycja ludzka: 1 Konflikt: 1 Los: 1 Małżeństwo: 1 Mądrość: 1 Mąż: 1 Miłość: 1 Młodość: 1 2 Obywatel: 1 2 3 4 Ojciec: 1 Ojczyzna: 1 2 Przyjaźń: 1 Rodzina: 1 Sprawiedliwość: 1 2 3 Syn: 1 Upadek: 1 2 Wizja: 1 Władza: 1 2 Wojna: 1 Żołnierz: 1 Żona: 1 2 Odprawa posłów greckich Podana na teatrum przed królem Jego Mścią i królową jej Mścią w Jazdowie nad Warszawą[1] dnia 12 stycznia roku Pańskiego 1578, na feście u Jego Mści Pana podkanclerzego koronnego Memu miłościwemu panu, Jego Msci Panu, Panu Janowi Zamoyskiemu z Zamościa, podkanclerzemu koronnemu etc., etc. Służby swe w łaskę W. M. mego miłościwego Pana zalecam. Wczora dopiero oddano mi obadwa listy za raz[2], któreś W. M.[3] do mnie około tej tragedyjej pisał. A iżem przedtym nie wiedział o tych liściech, spodziewałem się, że za tymi czasów odwłokami[4] i mej tragedyjej się odwlec miało albo raczej że tak ze mną zostać miała molom na pokarm albo na trąbki do apteki[5]. Jakom listy W. M. przeczytał, nie było czasu poprawować, bom wszytek musiał insumere[6] na przepisanie. Quicquid id est[7], a baczę, że błazeństwo[8], i W. M. sam podobno rzeczesz, posyłam W. M. tym śmielej, chocia nie masz co, żem to jeszcze z przodku W. M. opowiadał, że to nie miało być ad amussim[9], bo mistrz nie po temu. Rzeczy też drugie nie wedla uszu naszych[10]. Inter caetera[11] trzy są chory, a trzeci jakoby greckim chorom przygania[12], bo oni już osobny characterem do tego mają[13]; nie wiem, jako to w polskim języku brzmieć będzie. Ale w tym niech będzie arbitrium[14] W. M. albo raczej we wszytkim. Barzo bych to był rad uczynił, żebych[15] był sam praesens[16] W. M. teraz służby swe ofiarował, ale mi złe zdrowie nie da. Nierad bych przedsię omieszkał przenosin W. M., jeśli salus[17] tak będzie chciała. Zatym się łasce W. M. mego miłościwego Pana zalecam. Dat.[18] w Czarnolesie dwudziestego wtórego dnia grudnia roku bożego MDLXXVII. W. M. mego miłościwego Pana sługa uprzejmy Jan Kochanowski PERSONY Antenor Aleksander, którego i Parysem zowią Helena Pani Stara Poseł Parysów Ulisses Menelaus Priamus, król trojański Kasandra Rotmistrz Więzień Chorus z panien trojańskich Sprawa w Trojej. ANTENOR 1 Com dawno tuszył i w głos opowiedał, Że obelżenia i krzywdy tak znacznej Cierpieć nie mieli waleczni Grekowie: Teraz już posły ich u siebie mamy, 5Którzy się tego u nas domagają, Aby Helena była im wydana, Którą w tych czasiech przeszłych Aleksander, Będąc w Grecyjej, gość nieprawie wierny[19], Uniósł od męża i przez bystre morze 10Do trojańskiego miasta przyprowadził. Tę jeśli wrócim i mężowi w ręce Oddamy, możem siedzieć za pokojem, Lecz jeśli z niczym posłowie odjadą, Tegoż dnia nowin słuchajmy, że Greczyn 15Z morza wysiada i ziemię wojuje. ObywatelCzuje o sobie[20] widzę, Aleksander: Praktyki czyni[21], towarzystwa zbiera, Śle upominki, aż i mnie nie minął; A mnie i dom mój, i co mam z swych przodków, 20Nie jest przedajno. A miałbych swą wiarę Na targ wynosić, uchowa mię tego Bóg mój[22]. Nie ufa swej sprawiedliwości, Kto złotu mówić od siebie rzecz każe. Lecz i to człowiek małego baczenia, 25Który na zgubę rzeczypospolitej Podarki bierze, jakoby sam tylko W cale miał zostać, kiedy wszytko zginie. Ale mnie czas do rady, bo dziś król chce posły Odprawować. Snąć widzę Aleksandra? Ten jest. Aleksander, Antenor Przyjaźń, SprawiedliwośćALEKSANDER[23] 30 Jako mi niemal wszyscy obiecali, Cny Antenorze, proszę, i ty sprawie Mej bądź przychylnym przeciw posłom greckim. ANTENOR A ja z chęcią rad, zacny królewicze[24], Cokolwiek będzie sprawiedliwość niosła 35I dobre[25] rzeczypospolitej naszej. ALEKSANDER Wymówki nie masz, gdy przyjaciel prosi. ANTENOR Przyzwalam, kiedy o słuszną rzecz prosi. ALEKSANDER Obcemu więcej życzyć niżli swemu Coś niedaleko zda się od zazdrości. ANTENOR 40 Przyjacielowi więcej niżli prawdzie Chcieć służyć, zda się przeciw przystojności. ALEKSANDER Ręka umywa rękę, noga nogi Wspiera, przyjaciel port przyjacielowi. ANTENOR Wielki przyjaciel przystojność: tą sobie 45Rozkazać służyć nie jest przyjacielska[26]. ALEKSANDER W potrzebie, mówią, doznać przyjaciela. ANTENOR I toć potrzeba, gdzie sumnienie płaci[27]. ALEKSANDER Piękne sumnienie: stać przy przyjacielu. ANTENOR Jeszcze piękniejsze: zostawać przy prawdzie. ALEKSANDER 50Grekom pomagać to u ciebie prawda. ANTENOR Grek u mnie każdy, kto ma sprawiedliwą[28]. ALEKSANDER Widzę, żebyś mię ty prędko osądził. ANTENOR Swoje sumnienie każdego ma sądzić. ALEKSANDER Znać, że u ciebie gospodą posłowie. ANTENOR 55Wszystkim ućciwym dom mój otworzony. ALEKSANDER A zwłaszcza, kto nie z próżnymi rękoma. ANTENOR Trzeba mi bowiem sędziom na podarki, Bom cudzą żonę wziął, o którą czynią[29]. ALEKSANDER Nie wiem o żonę[30], ale dary bierzesz, 60Od Greków zwłaszcza; moje na cię małe. ANTENOR I żon, i cudzych darów nierad biorę. Ty, jako żywiesz, tak, widzę, i mówisz Niepowściągliwie; nie mam z tobą sprawy. ALEKSANDER I mnie żal, żem cię o co kiedy prosił. 65Ufam swym bogom, że i krom twej łaski Najdę, kto rzeczy mych podpierać będzie. ANTENOR ALEKSANDER Mądrość, Młodość CHORUS[31] By rozum był przy młodości 70Nigdy takiej obfitości Pereł morze i ziemia złota nie urodzi, Żeby tego nie mieli tym dostawać młodzi[32]. Mniej by na świecie trosk było, By się to dwoje łączyło; 75I oni by rozkoszy trwalszych używali, Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali. Teraz, na rozum nie dbając, A żądzom tylko zgadzając, Zdrowie i sławę tracą, tracą majętności 80I ojczyznę w ostatnie zawodzą trudności. O Boże na wielkim niebie! Drogo to, widzę, u Ciebie Dać młodość i baczenie za raz; jedno płacić Drugim trzeba: to dobre, a tego żal stracić. 85 Ale oto Helenę widzę: co też teraz Nieboga myśli wiedząc, że dziś o niej w radzie Ostateczne namowy, ma li w Troi zostać Czyli Grecyją znowu i Spartę nawiedzić? Kobieta, Ojczyzna, Żona HELENA[33] Wszytkom ja to widziała jako we zwierciedle, 90Że z korzyści swej nie miał długo się weselić Bezecny Aleksander, ale mu wczas mieli I dobrą myśl przekazie przeważni Grekowie. Więc on, jako drapieżny wilk rozbiwszy stado, Co nadalej uciekał, a oni zaś, jako 95Pasterze ze psy, za nim. I ledwe do tego Nie przyjdzie, że wilk owcę na ostatek musi Porzucić, a sam gdzie w las sromotnie uciecze. Niestety, jakież moje będą przenosiny? Podobno w tył okrętu łańcuchem za szyję 100Uwiązana, pośrzodkiem greckich naw popłynę. Z jakąż ja twarzą bracią swą[34] miłą przywitam? Jakoż ja, niewstydliwa, przed oczy twe naprzód, Mężu mój miły, przyjdę i sprawę o sobie Dawać będę? A będęż w twarz ci wejźrzeć śmiała? 105Bodajżeś ty był nigdy Sparty nie nawiedził, Nieszczęsny Pryjamida! Bo czego mnie więcej Nie dostawało? Zacnych książąt córką będąc Szłam w książęcy dom zacny; dał był Bóg urodę, Dał potomstwo, dał dobrą nade wszytko sławę. 110Tom wszytko prze człowieka złego utraciła. Ojczyzna gdzieś daleko, przyjaciół nie widzę, Dziatki[35], nie wiem, żywe li; jam sama coś mało Od niewolnice rożna, przymówkom dotkliwym I złej sławie podległa, a co jeszcze ze mną 115Szczęście myśli poczynać, ty sam wiesz, mój Panie. Pani Stara, Helena Kondycja ludzkaPANI Nie frasuj mi się, moje dziecię miłe, Takci na świecie być musi: raz radość, Drugi raz smutek; z tego dwojga żywot Nasz upleciony. I rozkoszyć nasze 120Niepewne, ale i troski ustąpić Muszą, gdy Bóg chce, a czasy przyniosą. HELENA 0 matko moja, nierównoż to tego Wieńca pleciono; więcej że daleko Człowiek frasunków czuje niż radości. PANI 125 Barziej do serca to, co boli, człowiek Przypuszcza, niżli co g'myśli się dzieje. I stądże się zda, że tego jest więcej, Co trapi, niżli co człowieka cieszy. HELENA Prze Bóg, więcejci złego na tym świecie 130Niżli dobrego. Patrzaj naprzód, jako Jedenże tylko sposób człowiekowi Jest urodzić się, a zginąć tak wiele Dróg jest, że tego niepodobno zgadnąć. Także i zdrowie nie ma, jeno jedno. 135Człowiek śmiertelny, a przeciwko temu Niezliczna liczba chorób rozmaitych. Ale i ona, która wszystkim włada, Która ma wszytko w ręku, wszytkim rządzi, Fortuna, za mną świadczy, że daleko 140Mniej dóbr na świecie niżli tego, co złym Ludzie mianują, bo ubogaciwszy Pewną część ludzi, patrzaj, co ich ciężkim Ubóstwem trapi. A iż tego żadnej Zadości g'woli ani skępstwu swemu 145Nie czyni, ale niedostatkiem tylko Sciśniona, znak jest, że i dziś, gdy komu Chce co uczynić dobrze, pospolicie Jednemu pierwej weźmie, toż dopiero Drugiemu daje; skąd się da rozumieć, 150Co już powtarzam nie raz, że na świecie Mniej dóbr daleko niżli złych przypadków. PANI Mniej abo więcej, równa li też liczba Obojga — korzyść niewielka to wiedzieć. 0 to by Boga prosić, żeby człowiek 155Co namniej szczęścia przeciwnego doznał, Bo żeby zgoła nic, to nie człowiecza. KobietaAle że z rady tak długo nikogo Nie słychać! Wiem, że da bez omieszkania Znać Aleksander, skoro się tam rzeczy 160Przetoczą, a nam białymgłowom jakoś Przystojniej w domu zawżdy niż przed sienią[36]. Obywatel, Sprawiedliwość, Władza CHORUS[37] Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie, A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie, Wy, mówię, którym ludzi paść poruczono 165I zwirzchności nad stadem bożym zwierzono: Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi, Żeście miejsce zasiedli boże na ziemi, Z którego macie nie tak swe własne rzeczy, Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy. 170 A wam więc nad mniejszymi zwierzchność jest dana, Ale i sami macie nad sobą pana, Któremu kiedyżkolwiek z spraw swych uczynić Poczet macie: trudnoż tam krzywemu wynić. Nie bierze ten pan darów ani się pyta, 175Jeśli kto chłop czyli się grofem poczyta, W siermiędze li go widzi, w złotych li głowach; Jeśli namniej przewinił, być mu w okowach. Więc ja podobno z mniejszym niebezpieczeństwem Grzeszę, bo sam się tracę swym wszeteczeństwem. 180Przełożonych występy miasta zgubiły I szerokie do gruntu carstwa zniszczyły. Poseł, Helena POSEŁ[38] Dobrą nowinę paniej swojej niosę. Rozumiem temu, że już dawno tego Poselstwa czeka, serce swe troskami 185I płaczem trapiąc. Ale oto prawie Na czas wychodzi z domu. O królowa, Wdzięcznej nowiny posła masz przed sobą. HELENA Daj Boże, byś co przyniósł pociesznego. POSEŁ Posłowie twoi, jako przyjechali, 190Tak odjeżdżają, a ty przedsię z nami. HELENA Byłeś sam w radzie czyś słyszał od kogo? POSEŁ Byłem przy wszytkim i prosto mi stamtąd Iść Aleksander do ciebie rozkazał. HELENA Jeszczeć nie widzę, z czego bych się prawie 195Ucieszyć miała. Wszakże powiedz przedsię, Jako co było. POSEŁ Powiem, jeno słuchaj! Tę rzecz do nich uczynił: „Nie zwykłem nic nigdy 200Bez rady waszej czynić; a bych też zwykł kiedy (Czego w pamięci nie mam), w tej sprawie koniecznie Syna swego bych nie chciał, aby mię ojcowska Miłość przeciw synowi[39] jako nie uwiodła. Bo aczci to podobno nie darmo rzeczono: 205»Krew nie woda«[40], lecz u mnie pospolitej rzeczy Powinowactwo więtsze. A tak, co się kolwiek Wam wszytkim będzie zdało, toż i ja pochwalę Syn mój w Grecyjej żony dostał, nie wiem jako[41]; Tej się upominają od Greków posłowie. 210Wydać abo nie wydać; w tym rozmysłu trzeba”. Zatym wstał Aleksander i tak mówić począł: „Przy pierwszej posłów skardze dałem dostateczną Sprawę o sobie; teraz nie chcę uszu waszych 215Słowy próżnymi bawić, ale maluczko co Powiedziawszy, ostatek na Boga przypuszczę[42] I na łaskę ojcowską, i was wszytkich zdanie. Wziął przed się, żęciem nigdy tych burkowych biesiad[43] 220Patrząc nie chciał; wolałem po gęstych dąbrowach Prędkie jelenie gonić abo dzikie świnie. Anim ja tego sobie za niewczas poczytał W budzie leśnej się przespać i nad stady chodzić[44]. Nie myśliłciem[45] ja wtenczas namniej o Helenie 225Ani to imię przedtym w uszu mych postało. Wenus, kiedy mię naprzód trzy boginie[46] sobie Za sędziego obrały, Wenus mi ją sama Napierwej zaleciła i za żonę dała. Ludzie, widzę, u Boga szczęścia sobie proszą, 230A ja kiedy mię z chęci swej tym potykali, Miałem gardzić? Przyjąłem, i przyjąłem wdzięcznie, I mam pewną nadzieję, że tenże bóg, który Ućcił mię naprzód, będzie i do końca szczęścił I co mi dał, nie da mi leda jako wydrzeć. 235A bych też był żony swej ludzkim obyczajem[47] Dostawał, nie wiem, czemu onym się zyść miało Medeą z domu wykraść od przyjaciół naszych, A mnie zaś ich fortelu takimże fortelem Oddać się nie godziło? 240Jeślim co tedy winien, toż i oni winni. Chcą li nagrody, niech ją sami pierwej czynią, Jako ci, którzy krzywdę naprzód uczynili. A tam, ojcze, nie tylko żonę moje, ale I mnie samego wydaj, niechaj pokutuję! 245Gdzie by też to o sobie tak rozumieć chcieli, Że im każdy, a oni nie winni nikomu Sprawiedliwości czynić: tego, da Bóg, nigdy Nad nami nie przewiodą[48] ani ich z to będzie. Nie tuszęć ja, żebyś ty, ojcze mój łaskawy, 250Nie pomniał jeszcze krzywdy i szkód staradawnych[49], Któreś wziął od tych panów i to państwo sławne. Jeszczeć mury na ziemi leżą powalone I pola do tej doby pustyniami stoją, Znaki miecza greckiego i okrutnej ręki. 255A byś też tego dobrze nie chciał sam pamiętać, Hesyjona pamiętać musi, siostra twoja, Ojcze, a moja ciotka, która do tej doby U nich w niewoli żywię, jeśli jeszcze żywię. Tej nam krzywdy, o królu, jedna nie nagrodzi 260Helena ani jeden Parys powetuje”. Tu przestał Aleksander, a szept miedzy ludźmi Rozlegał się po sali. Jako więc ku latu Robotne pszczoły w ulu szemrzą, kiedy wodza Nowego oglądały, a chęć nastąpiła 265Od macior[50] się wynosić i nowe zaczynać Gospodarstwo, szmer w ulu i rozruch kryjomy: Taki dźwięk tam natenczas wstał był między ludźmi, Który skoro ucichnął, Antenor jął mówić: 270 „Prawdzie długich wywodów, królu, nie potrzeba: Kobieta, ŻonaAleksander, w Grecyjej gościem w domu będąc Człowieka przedniejszego, na gościnne prawa Nie pomniąc, żonę mu wziął i przywłaszczył sobie. By mu był niewolnicę naliższą przemówił[51], 275Winien by mu był został, cóż kiedy wziął żonę, Której ani zaniedbać, ani też dochodzić Dobry, ućciwy człowiek bez wstydu nie może? Winien mu nie po mału. On, chocia ze wstydem, Żony się upomina, a ja wrócić radzę, 280Abychmy ku zelżeniu niesprawiedliwości Nie przydali: oboje to przez się nieznośne, Że Grekowie Heleny nie tylko przez posły, Ale nawet i przez miecz domagać się będą. 285Niechże się Aleksander tak drogo nie żeni, Żeby małżeństwo swoje upadkiem ojczyzny I krwią naszą miał płacić! Jeśli w łaskę dufa Boginiej swej, niech na to miejsce dwu się boi, Które dla niej rozgniewał i sądem swym zganił. 290Medeą nie za naszych czasów uniesiono. I nie wiem, jeśli nam co do tego. To widzę, Że tej krzywdy u Greków nikt się do tej doby Nie domagał; milczeli tego, którym było Przystojniej o to mówić. Nie wiem, jako słusznie 295Swój własny występ cudzą krzywdą barwić chcemy? To się nas barziej tycze, że za przodków naszych Grekowie w tym królestwie mieczem wojowali; Lecz i natenczas, królu (prawda się znać musi)[53], Nasza niesprawiedliwość[54] do tego upadku 300Nas przywiodła, że się też i dziś lękać muszę, Aby to sąd tajemny jakiś boży nie był, Nam prze niesprawiedliwość zawżdy pomstę odnieść Od Greków. Czego tobie przestrzegać się godzi, 0 królu, a tym barziej, żeś i w pierwszej klęsce 305Mało małym nie zginął[55] pokutując za grzech Ojcowski i postępek mało sprawiedliwy”. To powiedziawszy milczał. Toż Eneasz mówił, Toż Pantus i Tymetes, zgadzał się i Lampon, I Ukalegon z nimi, ale Iketaon 310Coś inszego rozumiał i w te słowa mówił: „Owa, jako nam kolwiek Grekowie zagrają, Tak my już skakać musim? Bać się ich nam każą, A ja, owszem, się lękam. Teraz nam Helenę Wydać każą, po chwili naszych się żon będą 315I dzieci upominać. Nigdy w swojej mierze Chciwość władze nie stoi; zawżdy, jako powódź, Pomyka swoich granic nieznacznie, aż potym Wszytki pola zaleje. Za czasu, panowie, Umykać rogów trzeba, bo wonczas już próżno 320Miotać się, kiedy jarzmo na szyję założą. Sprawiedliwości proszą, a grożą nam wojną: Daj, chcesz li, alboć wydrę, taka to jest prosto[56]. Wimenem sprawiedliwość, ale nie z swą hańbą: Kto ją na mnie wyciska, sowitej nagrody 325Ze mnie chce, i korzyści, i zelżenia mego. Dawnyć to grecki tytuł pany się mianować, A nas, barbaros, sługi[57]. Ale nie toć jest pan, Co się w Peloponezie albo w Troi rodził; Szabla ostra przy boku to pan: ta rozstrzygnie, 330Kto komu czołem bić ma. Do tego tam czasu Równi sobie być musim; ani tego Greczyn 0 sobie niechaj dzierży, żeby tak był groźny, Jako się sobie sam zda. Jeśli tedy krzywdę W tym się mieć rozumieją, że Helenę uniósł 335Aleksander, niechajże okażą na sobie Sami naprzód, jako ten gwałt winien nagradzać Aleksander, ponieważ samiż okazali, Jako taki gwałt czynić. Aczci Aleksander Brata przy siestrze nie wziął, jako oni wzięli 340Medeą i Absyrta. Bo co Antenor mówi, że nam nic do tego: Ba, i barzo do tego! Za jednego krzywdę Oni się wszyscy wzięli, a nas pojedynkiem Zbierać mają? Nie tuszę; tożci sąsiadowi 345Sąsiad w Azyjej[58] winien, co u nich w Europie. Mówiono zawżdy o to[59] i do końca będą. Co się siostry królewskiej i szkód dawnych tycze, Więtsza to zasię u mnie, niżby się tu miała Przypomnieć abo na ten sztych kłaść[60]: dzierżę o cnej 350Krwi trojańskiej, że tego mścić się jeszcze będzie. Teraz zgoła nie radzę Heleny wydawać, Aż się też oni z nami o Medeą zgodzą”. To jego słowa były. Potym się już żaden Długą rzeczą nie bawił; jeden głos był wszytkich: 355„Tak jako Iketaon”; i tych, co siedzieli, I tych, co za stołkami stali, głos był jeden: „Tak jako Iketaon”. Kilkakroć powstawał Ukalegon chcąc mówić, lecz przed hukiem nie mógł. Marszałkowie, laskami w ziemię coraz bijąc: 360„Posłuchajcie, panowie, Ukalegon mówi”. Nie pomogły nic laski, a nasz Ukalegon Ukalegontom mówił[61], bo nań nic nie dbali. Tymczasem ktoś zawołał głosem prawie głośnym: „Co po tych krasnych mowach[62]? Rozstąpmy się oto; 365Ujźrzemy, gdzie nas więcej”[63]. Ledwe wyrzekł, a już Wszyscy na nogach stali i swe miejsca brali. Kiedy się rozstąpili, nie było co równać: Wszyscy przy Aleksandrze, a tam ich garść była. Prosili potym króla, aby wedle prawa 370Postąpił, a za więtszą częścią wyrok podał. Król, niewiele mieszkając: „Rad bych był, powiada, Na zgodę wasze patrzał, lecz iż być nie mogła, Mnie nie lża, jeno więtszej części naśladować[64]. A tak, co z dobrym niechaj będzie pospolitym: 375Helena niechaj w Troi zostanie, aż też nam Grekowie za Medeą nagrodę uczynią”. Skoro po tym dekrecie po posły posłano, A mnie też Aleksander do ciebie wyprawił Z tym wszytkim, coś słyszała; tuszę, że odprawę 380Do tej doby już wzięli posłowie, i twój mąż W domu cię dawno czeka. A tak nie mieszkajmy! HELENA Dobrze mówisz: idź ty wprzód, ja za tobą w tropy. CHORUS[65] Tej podobno ta powieść g'myśli: mnie bynamniej. I onej, nie wiem, na co ta radość wynidzie. 385Posłowie, widzę, idą nosy powiesiwszy: Znać, że nie po swej myśli odprawę odnoszą. ULISSES[66] O nierządne królestwo i zginienia bliskie, Gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość Ma miejsca, ale wszytko złotem kupić trzeba! 390Jeden to marnotrawca umiał spraktykować, Że jego wszeteczeństwa i łotrowskiej sprawy Od małych aż do wielkich wszyscy jawnie bronią, Nizacz prawdy nie mając ani końca patrząc, Do którego rzeczy przyść za ich radą muszą. 395 Jaki to wrzód szkodliwy w rzeczypospolitej Młódź wszeteczna: ci cnocie i wstydowi cenę Ustawili; przed tymi trudno człowiekiem być Dobrym; ci domy niszczą, ci państwa ubożą, 400A rzekę, że i gubią (Troja, poznasz potym!), A przykładem zaś swoim jako wielką liczbę Darmojadów za nimi, którzy ustawicznym Próżnowaniem a zbytkiem jako wieprze tyją. 405Z tego stada, mniemacie, że się który przyda Do posługi ojczyzny? Jako ten we zbroi Wytrwa, któremu czasem i w jedwabiu ciężko? Jako straż będzie trzymał, a on i w południe Przesypiać się nauczył? Jako stos wytrzymać 410Ma nieprzyjacielowi, który ustawicznym Pijaństwem zdrowie stracił? Takimi się czując, A podobno nie czując, na wojnę wołają: Boże, daj mi z takimi mężmi zawżdy czynić! MążMENELAUS Wieczne światło niebieskie i ty, płodna ziemi, 415I ty, morze szerokie, wy, wszyscy bogowie, I wysocy, i niscy[67], świadki mi dziś bądźcie, Żem rzeczy sprawiedliwej od Trojanów żądał, Abych był krzywdy wielkiej i zelżenia swego Nagrodę jaką wziąć mógł; nicem nie otrzymał, 420Jeno śmiech ludzki, a żal serdeczny tym więtszy. Na was tedy krzywdę swą i żałość niezmierną Kładę[68], możni bogowie; jeśli sercem czystym Tę prośbę do was czynię, pomścicie zelżenia I mej krzywdy tak jasnej: dajcie mi na gardle 425Usieść Aleksandrowym i miecz krwią napoić Człowieka bezecnego, ponieważ i on mej Zelżywości dawno syt i dziś się ją karmi. CHORUS[69] O białoskrzydła[70] morska pławaczko, Wychowanico Idy[71] wysokiej, 430Łodzi bukowa, któraś gładkiej Twarzy pasterza Pryjamczyka Mokrymi słonych wód ścieżkami[72] Do przezroczystych Eurotowych Brodów[73] nosiła! 435Coś to zołwicom[74] za bratową, Córom szlachetnym Pryjamowym, Cnej Poliksenie i Kasandrze Wieszczej[75], przyniosła? Za którą oto w tropy prosto, 440Jako za zbiegłą niewolnicą, Prędka pogonią przybieżała. Toli on sławny upominek Albo pamiętne, którym luby 445Sędziemu wyrok ze wszech Wenus Bogiń piękniejsza[76] zapłaciła, Kiedy na Idzie stokorodnej Śmierci podległy nieśmiertelne Uznawca twarzy rozeznawał?[77] 450Swar był początkiem i niezgoda Twego małżeństwa, Pryjamicze. Nie śmiem źle tuszyć, nie śmiem, ale Ledwe nie takiż koniec będzie. 455 Niechajże się ja, można Cypri[78], Ninacz cudzego nie zapatrzam! Niech towarzysza życzliwego, Jednemu łożu przyjaciela, Mam z łaski twojej; inszy, więcej 460Chcą li, niech proszą! Oczy łakome siła ludzi Zawiodły, lecz kto w krygi żądzą Mógł ująć[79], w długim bezpieczeństwie Dni swych używie. Przyjdą, przyjdą 465Niedawno czasy, że rozbójcę Rozbójca znidzie; ten mu słodki Sen z oczu zetrze i bezpieczne Serce zatrwoży, kiedy trąby Ogromne zagrzmią, a pod mury 470Nieprzyjacielskie staną szańce. Antenor, Priamus ANTENOR[80] Iż moja wierna rada u ciebie, o wielki Królu, ważna nie była, żebyś był Helenę Grekom wydać rozkazał, a tę niewątpliwą Wielkiej wojny pochodnią co napręcej zgasił, 475Teraz, co potym idzie[81], w czas cię upominam, Abyś czuł o potrzebie i o pewnej wojnie, Tak pewnej, jako mię tu dziś przed sobą widzisz. Słyszałeś, jako cię dziś posłowie żegnali I nas wszytkich przy tobie. Pograniczni piszą 480Starostowie[82], że greckie wojska się ściągają Do Aulidy[83]; w tym wątpić nie potrzeba, że ci Do nas pójdą: inaczej ani by tu byli Posłów swych posyłali, ani tak surowie 0 swą krzywdę mówili. A tak nie mieszkając, 485Póki brzegu morskiego ostatka nie stracim, Porty naprzód i zamki pograniczne spiżą I ludźmi dobrze opatrz[84]; hołdownym książętom Rozkaż być pogotowiu; żołnierzom przypowiedz Służbę; szpiegi rozeszli; straż miej i na morzu, 490I na ziemi, aby cię łacni niegotowym Grekowie nie zastali. To jest rada moja. PRIAMUS Jakobyś już na oko, dobry Antenorze, Nieprzyjaciela widział, tak się, widzę, boisz. ANTENOR O królu, teraz się bać lepiej, bo za taką 495Bojaźnią i opatrzność, i gotowość roście[85]. Wonczas już próżny rozmysł, bo już abo się bić, Abo uciekać trzeba: trzeciego nic nie masz. PRIAMUS A ja, owszem, na dobrej pieczy wszytko mieć chcę, Aby nam do tak nagłych ucieczek nie przyszło. ANTENOR 500 Z włosy roztarganymi i twarzy tak bladej? Drżą na niej wszytki członki, piersiami pracuje, Oczy wywraca, głową kręci: to chce mówić, To zamilknie. PRIAMUS 505 Moja to nieszczęśliwa córa, Kasandra; widzę, że ją duch Apollinowy[87] Zwykły nagarnął; nie lża, jeno jej posłuchać. KASANDRA Po co mię próżno, srogi Apollo, trapisz, Który, wieszczego ducha dawszy, nie dałeś 510Wagi w słowiech, ale me wszytki proroctwa Na wiatr idą nie mając u ludzi więcej Wiary nad baśni próżne i sny znikome? Komu serce spętane albo pamięci Zguba mojej pomoże? Komu z ust moich 515Duch nie mój[88] użyteczen i zmysły wszytki Ciężkim, nieznośnym gościem opanowane? Próżno się odejmuję, gwałt mi się dzieje; Nie władne dalej sobą, nie jestem swoja. Ale gdzieżem, prze Boga? Światła nie widzę, 520Noc mi jakaś przed oczy nagła upadła. Owóż mamy dwie słońcy, owóż dwie Troi, Owóż i łani morzem głębokim płynie. Nieszczęśliwa to łani, złej wróżki łani[89]. Brońcie brzegów, pasterze, nie dopuszczajcie 525Tej niezdarzonej goście nigdziej do ziemie! Nieszczęśliwa to ziemia i brzeg nieszczęsny, Gdzie ta łani wypłynie; nieszczęsna knieja, Gdzie wnidzie i gdzie gładki swój bok położy. Wszytki stopy, wszytki jej łożyska muszą 530Krwią opłynąć; upadek, pożogę, pustki Z sobą niesie. O wdzięczna ojczyzno moja, 0 mury, nieśmiertelnych ręku roboto[90]! Jaki koniec was czeka? Ciebie, mój bracie, Stróżu ojczyzny, domu zacna podporo, 535Wkoło murów trojańskich tesalskie konie Włóczyć grożą, a twoje oziębłe ciało Będzie li chciał nieszczęsny ociec pochować, Musi je u rozbójce złotem kupować[91]. Nieprzepłacony duchu, z tobą pospołu 540I ojczyzna umarła: jednaż mogiła Oboje was przykryje. Lecz i ty, srogi Trupokupcze[92], niedawno i sam polężesz, Strzałą niemężnej ręki prędką objeżdżon. Cóż potym? Kłoda leży, a ze pnia przedsię 545Nowa rózga[93] wyrosła i nad nadzieję Prędko ku górze idzie. A to co za koń[94] Tak wielki na poboju sam jeden stoi? Nie wódźcie go do stajniej, radzę, nie wódźcie: Bije ten koń i kasze; spalcie go raczej, 550Jeśli sami od niego zgorzeć nie chcecie. Czujcie, stróże: noc idzie, noc podejźrzana. Wielki ogień ma powstać, tak wielki ogień, Że wszytko jako w biały dzień widać będzie, Ale nazajutrz zaś nic widać nie będzie. 555Wtenczas, ojcze, ani już bogom swym dufaj, Ani się poświęconych ołtarzów łapaj: Okrutnego lwa szczenię za tobą bieży, Które cię paznoktami przejmie ostrymi I krwią twoją swe gardło głodne nasyci 560Syny wszytki pobiją, dziewki w niewolą Zabiorą; drugie[95] g'woli trupom umarłym Na ich grobiech bić będą. Matko[96], ty dziatek Swoich płakać nie będziesz, ale wyć będziesz! CHORUS Rzućmy się co napręcej, a na pokój gdzie 565Wyprowadźmy tę pannę upracowaną! Antenor, Priamus ANTENOR Te słowa, królu, nie są ku wyrozumieniu Nazbyt trudne, a zgoła tobie i ojczyźnie Upad opowiadają; prze Boga cię proszę, Nie waż ich sobie lekce ani miej za baśni! PRIAMUS 570 Jeszcze tego nieprawie ta przeciwna wiedma W mię wmówiła, żebych się miał bać; ale przedsię Postraszyła mię nieco, zwłaszcza że mi przyszedł Sen na pamięć żony mej; bo gdy z tym złym synem, Aleksandrem, chodziła, mało przed zlężeniem 575Śniło się jej już na dniu, że miasto dziecięcia Pochodnią urodziła. ANTENOR I jam też to, królu, Jeszcze natenczas wiedział i pomnie, jako to Wieszczkowie wykładali, że to dziecię miało 580Upad ojczyźnie przynieść; czego, widzę, blisko. PRIAMUS Dobrze to pomnisz, ale i jam był rozkazał Grzechu tego nie żywić[97]; dawno to na puszczy Wilcy mieli rozdrapać i kości nieszczęsne Po pustych górach roznieść. ANTENOR 585 A lepiej było, niżli nam przeń wszytkim zginąć. Co za więźnia to mamy? Ubiór to jest grecki. Rotmistrz, Więzień WojnaROTMISTRZ Takci, panowie; wy tu radzicie, a w polu Grekowie nas wojują. Wczora o południu Pięć galer ich przypadło na trojańskie brzegi. 590Ludzi wprawdzie nie brali ani też palili, Ale cokolwiek było w polu bydła, wzięli. Jako nas tam niewielki natenczas był poczet, Kusiwszy się kilkakroć o nie[98], musielichmy Na ostatek dać pokój; kilka głów jest przedsię 595Zabitych, ten sam jeden tylko poimany; Na próbie[99] to powiedział, że greckiego wojska Tysiąc galer na kotwiach[100] pogotowiu stoi W Aulidzie, którzy tylko na posły czekają. A ci jeśli Heleny nazad nie przyniosą 600(Jakoż widzę, że bez niej tak na morze wsiedli), Wszytko się wojsko tedyż ma ruszyć i prosto Ku Troi żagle podać; wszak tak? WIĘZIEŃ ROTMISTRZ WIĘZIEŃ PRIAMUS Każ więźnia tego schować i opatrzyć dobrze! To więc już, Antenorze, insza niż proroctwa Albo sny białogłowskie; ale wszyscy przedsię W jeden cel przed się biją. Jutro co naraniej 610W radę wnidźmy, a stamtąd już ani wychodźmy, Aż obronę uradzim. ANTENOR Baczę, że jej trzeba, Acz mi to słowa przykre i coś nie bez wróżki; Na każdy rok nam każą radzić o obronie; 615Ba, radźmy też o wojnie, nie wszytko się brońmy: Radźmy, jako kogo bić; lepiej, niż go czekać[101]!
. 216 181 0 228 209 369 91 188

ich oczy oglądały boga online